Finał absurdalnej historii udowadnia, że nawet w świecie biurokracji nie wszystkie chwyty są dozwolone. Najbardziej obecnie znana w Polsce naczelniczka Urzędu Skarbowego – Małgorzata Sipko – odchodzi z pracy.
Niedawno cała Polska żyła historią pewnej prowokacji przeprowadzonej przez pracownice US w Bartoszycach, które wypisały mandat mechanikowi chcącemu z odruchu serca pomóc im w trudnej sytuacji. Po rozliczeniu kasy fiskalnej wymienił w ich samochodzie żarówkę pobierając za to opłatę w wysokości 10 zł.
Mężczyzna nie przyjął mandatu, więc sprawa została skierowana na drogę sądową. Gdy sąd I instancji orzekł o winie oskarżonego, jednak odstąpił od wymierzenia kary. Cała sytuacja być może przeszłaby bez echa, gdyby naczelniczka dwukrotnie nie złożyła apelacji.
Szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj.
Rzeczniczka Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie poinformowała PAP, że Małgorzata Sipko w zeszłym tygodniu złożyła rezygnację z zajmowanej funkcji. Przyjął ją szef Krajowej Administracji Skarbowej i 5 grudnia naczelnik została odwołana ze stanowiska, choć nadal pozostaje pracownikiem urzędu skarbowego.
W toku jest także postępowanie sprawdzające, czy działania pani Sipko w postępowaniu dotyczącym niefiskalnej żarówki były prawidłowe. IAS w Olsztynie ma 3 miesiące na rozstrzygnięcie, czy doszło do naruszenia obowiązków przez członka korpusu służby cywilnej.
Nadgorliwość nie popłaca
Nie podano oficjalnych powodów rezygnacji, jednak niewątpliwie miały one związek z nagłośnieniem incydentu przez media. Sprawą zainteresował się Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców – Adam Abramowicz, który wniósł o ukaranie urzędniczki, wskazując, że US: zastawiając pułapkę, wykorzystał odruch pomocy znajdującym się w potrzebie ludziom, co drastycznie przyczyniło się do zmniejszenia zaufania przedsiębiorców do administracji publicznej.
To jednak nie koniec konsekwencji, które mogą spotkać nadgorliwe urzędniczki. Policja w Bartoszycach wysłała bowiem do Sądu Rejonowego wniosek o ukaranie kobiety, która na miejsce prowokacji miała dojechać nienależycie wyposażonym samochodem. W końcu w celu jej przeprowadzenia musiała wymontować z auta żarówkę, o którą cały ambaras.
A jak sprawa zakończyła się dla mechanika?
Naczelniczka US wycofała swoją apelację, przez co Sąd Okręgowy w Olsztynie pozostawił sprawę bez rozstrzygnięcia, tym samym uprawomocniając wyrok uznający mechanika winnym bez wymierzenia kary finansowej. W ocenie sądu jego postępowanie może być zrozumiałe, gdyż wykazał się chęcią pomocy kobietom za symboliczną kwotę 10 zł. Warto pamiętać, że usługa taka w warsztacie kosztuje znacznie drożej.