Europa odczuwa skutki suszy w postaci niedoboru cebuli, a ceny tej polskiej szybują w górę. Sytuacja skłania jednak do refleksji nad kondycją przemysłu warzywnego.
Cebula – warzywo należące do najbardziej stabilnych konsumpcyjnie i produkcyjnie, osiągnęła właśnie najwyższą wartość w ciągu ostatniej dekady. Powierzchnia jej upraw zajmuje ok. 25 tys. hektarów, zbiory wynoszą 650 tys. ton, z czego 120 tys. przeznaczanych jest na eksport. W tym roku, ze względu na susze, jakie dotknęły Europę, na rynku panuje jej niedobór. Oczywiście, wraz z nim, wzrosła cena jarzyny.
W zeszłym roku za jej kilogram płacono rolnikom 60 gr., obecnie kwota ta urosła do 1,38 zł. Z danych GUS wynika, że jej produkcja może w tym roku spaść o 12%, co jest jednym z najmniejszych odsetków wśród krajów europejskich, gdzie sięgają one nawet kilkudziesięciu procent. Nic więc dziwnego, że eksport zostanie zwiększony.
Taka sytuacja uderza jednak w małych producentów, którzy nie posiadają deszczowni do nawadniania upraw.
Wyniki w skali całej branży mogą się nie zmieniać, ale więksi gracze specjalizują się i rozwijają, a mniejsi wypadają z rynku. Zwłaszcza ostatnie trzy lata dały producentom w kość — ceny były niskie, a coraz bardziej zmienna pogoda wymuszała inwestycje(…). To oznacza koszty, ale na ich pokrycie odbiorcy nie chcą się zgodzić, czyli mamy błędne koło
— mówi Andrzej Szwaja, szef znanej z marchwi i cebuli grupy Carota.
Sytuacja ta skłania branże do przemyśleń, jak rozwinie się polska produkcja warzyw. Choć zdaniem Szwai, po rekordowych cenowo miesiącach część rolników prawdopodobnie wróci do cebuli, to biznes warzywny stał się ogromnie ryzykowny. Nie sposób zabezpieczyć się przed wahaniami nadpodaży i niedoboru, a państwo nie oferuje wsparcia, np. w wypadku suszy. Wiele polskich firm, podobnie jak Carota, rezygnuje z uprawy niektórych warzyw i stawia na ich import.
Nie chodzi jednak o nas i cebulę, ale o decyzję na poziomie państwowym. Pytanie brzmi: czy w długim okresie chcemy mieć własną, lokalną, polską produkcję warzyw i owoców, czy oddajemy pole np. Ukrainie
— wyjaśnia szef Caroty.
Źródło: https://www.pb.pl