Magda Wiśniowska prowadzi sklep internetowy etasiemka.net oraz punkt poprawek krawieckich. – Szycie to nie tylko kwestia oszczędności. Chodzi o wyrażenie siebie, żeby mieć ubranie, jakiego nie ma nikt inny – opowiada.
Dużo osób w dzisiejszych czasach szyje samemu ubrania?
Największy boom na szycie był w 2010 roku. Później entuzjazm przygasł – aż do wybuchu pandemii. Podczas lockdownu niektórzy, z nadmiaru wolnego czasu, postanowili spróbować sił w krawiectwie. Z czasem połknęli bakcyla i szyją po dziś dzień. Są też tacy, którzy pozakładali własne firmy i szyją dla innych.
Kto szyje?
Szyciem dla siebie zajmują się głównie młode kobiety, mamy na urlopach wychowawczych oraz emerytki.
Pani też szyje?
Najwięcej szyłam, zanim zaczęłam prowadzić punkt poprawek krawieckich – dla siebie a potem dla syna i znajomych. Najbardziej lubowałam się w sukienkach. Niektóre szyłam od zera, inne przerabiałam i dopasowywałam do siebie. Takie ubrania wyróżniały się na tle innych, kupionych w sklepach.
Bardzo dobrze pamiętam sukienkę na studniówkę, którą sama przygotowałam. Miałam ją na sobie ja, a potem jeszcze córki znajomych, tak bardzo się podobała.
Lubię też szyć ubrania dla dzieci. Jeśli chodzi łączenie wzorów i kolorów – możliwości są nieograniczone.
Zapraszam na mojego bloga, którego prowadzę od 13 lat. Wszystko, co uszyłam dla siebie i znajomych, jest właśnie tam opublikowane. Jest też trochę porad krawieckich.
Kim są Pani klienci?
Większość klientów sklepu to kobiety. Najliczniejszą grupą są osoby, które potrafią dobrze szyć i poszukują tkanin oraz dodatków. Tworzą z nich coś do domu, na kiermasze czy nawet do swoich własnych sklepów.
Jednakże, co mnie bardzo cieszy, coraz więcej klientów to osoby, które dopiero stawiają pierwsze kroki w szyciu.
Jeśli chodzi o punkt poprawek krawieckich – klienci są różnorodni. Przychodzą osoby w każdym wieku, kobiety, mężczyźni, z ubraniami z second-handów i takimi z butików premium.
Co jeszcze panią cieszy w tej pracy?
Mam grupę stałych klientów, którzy pojawiają się w mojej pracowni co jakiś czas i fajnie jest z nimi chwilkę porozmawiać. Skoro wracają, to znaczy, że są zadowoleni, że szyję dobrze.
Klientki ze sklepu internetowego to źródło inspiracji. Niektóre z nich wyczarowują z tkanin prawdziwe cudeńka! Część z nich obserwuję na Facebooku. Gdy zamieszczają swoje prace, jestem dumna, że uszyły je z tkanin, które kupiły u mnie.
A jakie tkaniny są teraz w modzie?
Oczywiście dzianiny, tkaniny bawełniane oraz home decor. Latem króluje wiskoza i inne lekkie tkaniny sukienkowe.
Z dzianin można wyczarować świetne i wygodne ubrania dla siebie i dzieci, ale trzeba posiadać odpowiedni sprzęt – poza zwykłą wieloczynnościową maszyną, także overlock.
To maszyna, której używa się do obszywania brzegów tkanin oraz do szycia dzianin. Dzięki szyciu czterema nitkami równocześnie ścieg jest elastyczny. Nie pęka np. podczas zakładania ubrania.
Na tej maszynie uszyjemy spodnie dresowe, T-shirt, bluzę z kapturem czy legginsy. Wszystko, co będzie się rozciągać. Dla przykładu, gdybyśmy uszyli T-shirt zwykłą maszyną, to podczas ubierania szwy popękałby.
Z innych tkanin, np. bawełnianych, szyje się łatwiej i nie trzeba inwestować w overlocka.
Do stawiania pierwszych kroków polecam bawełnę. Idealnie sprawdzi się do szycia pościeli i różnych domowych „przydasiów”, np. fartuszków, podkładek pod talerze, obrusów, bieżników, poszewek.
Powiedzmy, że mam już maszynę i chcę szyć. Ale czy to się opłaca?
Dla siebie na pewno. Ale to nie tylko kwestia oszczędności. Tu chodzi o wyrażenie siebie, żeby mieć ubranie, jakiego nie ma nikt inny.
Natomiast zlecenie doświadczonej krawcowej uszycia ubrania, np. sukienki, wiąże się z dużo wyższym wydatkiem niż w sklepie.
Z czego to wynika?
Uszycie czegoś od zera to bardzo pracochłonne zajęcie, wymagające wiedzy, cierpliwości i precyzji. Niestety, rosnące koszty prowadzenia własnej działalności sprawiły, że w mojej okolicy krawcowe szyjące od podstaw, praktycznie już nie istnieją.
Smutne. Czy myśli Pani, że ten zawód w ogóle przestanie istnieć? A może się przekształci, wyspecjalizuje?
To trudne pytanie. Z jednej strony – krawców i punktów poprawek krawieckich brakuje na rynku. Z drugiej, krawcowe z małych wsi czy miasteczek coraz częściej zamykają biznesy. W takich miejscach trudniej o świadomego klienta. Poza tym wykańczają je koszty prowadzenia własnej działalności i trudy tej pracy. Urlop nie jest płatny a i chorować ciężko, gdy człowiek wie, ile ma jeszcze do zrobienia.
Czego klienci nie są świadomi?
Część klientów nie zdaje sobie sprawy, jak wiele czasu trzeba poświęcić na szycie czy przeróbkę krawiecką. W ich opinii krawcowa jest zawodem marginalnym, gorszym, a to, co robi, nie jest warte wydawania pieniędzy.
Z drugiej strony, są zamożni klienci, którzy są w stanie zapłacić więcej za dobrze wykonaną pracę. I krawcowe, które będą dla nich szyć, prawdopodobnie przetrwają.
Czy Pani spotkała się z jakimiś problemami?
Niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie, ceny surowców i dodatków, w tym bawełny, bardzo mocno poszybowały w górę, są też problemy z dostępnością niektórych wzorów.
O ile poprawki krawieckie cieszą się nadal zainteresowaniem, to sprzedaż internetowa zaliczyła duży spadek. Klienci mniej kupują.
Jak sobie Pani z tym radzi?
Staram się nie podnosić znacząco cen tkanin i dodatków. Negocjuję ceny przesyłek paczkomatowych. Staram się, aby strona sklepu była lepiej widoczna w internecie. Prowadzę fanpage na Facebooku, gdzie informuję o nowościach i pokazuję inspiracje.
Jakie ma Pani rady dla osób, które chciałby rozpocząć swój biznes związany z szyciem lub sprzedażą tkanin?
Moja najważniejsza rada: nie idź na łatwiznę i nie zaniżaj cen, żeby „wykosić” konkurencję. Z taką taktyką nie przetrwasz, nawet jeśli z początku będzie szło dobrze.
Ktoś, kto kupuje ubranie typu handmade, oczekuje wyższej jakości niż w sieciówkach. I jest w stanie więcej za to zapłacić. Jeśli więc chcesz szyć dla kogoś, musisz to robić bardzo dobrze. Ubranie powinno mieć idealne wykończenie (bez wystających nitek, guziki starannie przyszyte itp.) i być uszyte z tkanin dobrej jakości Ważne jest więc żeby znaleźć dostawcę, który zapewni takie tkaniny. Chodzi o to, żeby ubrania zachowały swoje właściwości po wypraniu – nie spłowiały i nie rozciągnęły się.
Sprawdzony dostawca to też podstawowa zasada prowadzenia sklepu z tkaninami. Jeśli chcesz prowadzić taki biznes – zawsze trzymaj rękę na pulsie i myśl jak potencjalny klient. Zastanów się, do jakiej grupy docelowej ma być skierowany asortyment i dobierz go tak, aby klient mógł skompletować sobie całą krawiecką „wyprawkę”.
Ani jedna, ani druga opcja nie jest łatwą drogą ze względu na znaczące podwyżki surowców i dodatków krawieckich, ale warto spróbować założyć własną markę. Startup znacząco pomoże obniżyć koszty prowadzenia legalnej działalności.
Krawcowym, które działają już od dawna życzę, aby trafiały na świadomych klientów, a jeśli zajdzie potrzeba – aby były w stanie przekształcić biznes lub znaleźć np. szwalnię, która zleci im szycie i uczciwie zapłaci za ich ciężką pracę.