Polskie Ministerstwo Cyfryzacji wypracowało z Facebookiem porozumienie o weryfikacji odmownej decyzji o blokadzie treści. Jest to ewenement na skalę światową i jasny sygnał, że firma zaczyna uginać się pod krytyką rządów kolejnych państw.
Obecnie konto na Facebooku posiada ponad 10 milionów Polaków. W ostatnich latach wokół polityki firmy narastają coraz większe kontrowersje – od skandalu z wyciekiem danych do Cambridge Analitica, po niejasne wewnętrzne zasady, na podstawie których portal blokuje użytkowników lub odmawia usunięcia tych publikujących dezinformujące lub nieprawdziwe treści.
Ministerstwo już dwukrotnie próbowało ingerować w budzące wątpliwości praktyki portalu. Za pierwszym razem w 2016 roku, gdy skasowane zostały konta narodowych i prawicowych organizacji i ich działaczy. Rok później zaproponowało rozwiązania, dzięki którym Facebook zostałby pozbawiony możliwości podejmowania decyzji o blokadzie kont, a prawdziwość informacji miałaby być weryfikowana przez sądy 24-godzinne.
Rozwiązanie może okazać się niewypałem
Najnowsza propozycja zakłada utworzenie zewnętrznego serwisu internetowego, tzw. “punktu kontaktowego”, za pomocą którego zablokowani użytkownicy będą mogli odwoływać się od decyzji Facebooka. Z tej opcji będzie można skorzystać, jeżeli usunięte treści zmieszczą się w kategoriach wymienionych w formularzu kontaktowym. Portal zadeklarował odpowiedź na zgłoszenia w ciągu 72 godzin.
Za polską stronę projektu, we współpracy z MC, odpowiadać będzie Naukowa Akademicka Sieć Komputerowa. Jednak stworzony przez nich serwis będzie jedynie pośrednikiem, który ma usprawnić kontakt. NASK nie uzyska bowiem dostępu do zablokowanych treści, ani nie będzie rozpatrywał zażaleń. Ostateczna decyzja wciąż będzie więc należała do administratorów Facebooka.
Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że do skorzystania z punktu kontaktowego niezbędne będzie posiadanie Profilu Zaufanego. Jest to wprowadzone niedawno rozwiązanie, które pozwala na dokonywanie online niektórych formalnych czynności, np. składanie wniosków, podań czy dokonywanie opłat. Do jego założenia konieczna jest weryfikacja tożsamości użytkownika.
Obecnie posiada go niecałe 2 mln Polaków, a świadomość istnienia takiej możliwości jest bardzo niewielka. W praktyce oznacza to, że większość zablokowanych użytkowników i tak nie będzie mogła skorzystać z pomocy, a równie prawdopodobnym jest, że konieczność zakładania Profilu Zaufanego zniechęci ich do składania odwołań.
Mark Zuckenberg kontra świat
Podpisanie porozumienia wskazuje, że portal otwiera się na społeczeństwa, w których funkcjonuje. Jednak niejasne zasady banowania treści stanowią jedynie wierzchołek góry zarzutów, z jakimi boryka się Facebook, a należą do nich m.in. fake newsy, przejrzystość reklam i kampanii politycznych czy targetowanie i zbieranie informacji o użytkownikach.
Serwis stara się jednak odpowiadać na zarzuty i w wybranych przypadkach wprowadził rozwiązania korygujące krytykowane praktyki.
W USA i Brazylii w celu zapewnienia większej przejrzystości, zmieniono politykę reklamową przed startem kampanii wyborczych. Promowane tam treści polityczne muszą zawierać wyraźne oznaczenie o sponsorze, koszcie i zasięgu reklam.
W lipcu 2018 wprowadzono również zasadę “real-world harm policy”, która ma filtrować treści nawołujące do przemocy, które mogą wyrządzić szkody w realnym świecie. Stało się to po przypadkach blokowania serwisu na terenie całego kraju, gdy najpierw na Sri Lance rząd uniemożliwił użytkowanie go na 72 godziny, ponieważ rozprzestrzeniana m.in. za pomocą Facebooka mowa nienawiści przyczyniła się do eskalacji zamieszek na tle religijnym.
Również władze Papui – Nowej Gwinei zdecydowały się na miesięczną blokadę serwisu w celu identyfikacji i usunięcia fałszywych kont umieszczających na portalu treści pornograficzne i nieprawdziwe informacje.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak postępująca monopolizacja mediów społecznościowych przez firmę Zuckenberga, w związku z którą powstają pytania o sposoby regulacji globalnej marki. Sytuacji nie sprzyja fakt niestawienia się założyciela na ostatnim przesłuchaniu wiceprezesa ds. lobbingu Richarda Allena, które przeprowadził brytyjski parlament.
Niewątpliwie Facebook stał się jednym z czołowych graczy na światowym rynku, a ilość przetwarzanych przez niego danych budzi coraz większe obawy związane z bezpieczeństwem użytkowników. Jeżeli rozwiązania podobne do polskiego porozumienia nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, możemy stać się świadkami upadku giganta.