Nad wprowadzeniem ograniczenia w zakupie nieruchomości myśli burmistrz Berlina Michael Müller.
Powodem jest spekulacja na rynku mieszkaniowym. Coraz częściej mówi się w Niemczech o tym, że nieruchomości drożeją za szybko. Wielu Niemców nie może sobie pozwolić na zakup własnego mieszkania czy domu.
Ceny sięgające 5, 8, a nawet 10 tys. euro to codzienność w niemieckich miastach. Nawet zachodnia siła nabywcza to zbyt mało, by móc sobie na taki wydatek pozwolić.
Ceny sięgające 5, 8, a nawet 10 tys. euro to codzienność w niemieckich miastach. Nawet zachodnia siła nabywcza to zbyt mało, by móc sobie na taki wydatek pozwolić.
Czy wprowadzenie podobnego rozwiązania w Polsce miałoby sens? Ceny również idą do góry. W Warszawie nowe mieszkania sprzedają się niemalże na pniu, a spora ich część stanowi po prostu lokowanie pieniędzy przez często zagranicznych inwestorów. To napędza koniunkturę i zawyża ceny mieszkań.
A tak zwana średnia warszawska nijak się ma do rzeczywistej wysokości stołecznych wynagrodzeń. Nie każdy dostanie kilkaset tysięcy złotych kredytu.
Źródło: faz.de