Chińska telewizja Xinhua opublikowała wydanie wiadomości poprowadzone przez wirtualnego reportera. Czy tak będzie wyglądać przyszłość dziennikarstwa?
Taki wirtualny prezenter wydaje się być pracownikiem idealnym – nie męczy się, nie narzeka, nie trzeba wypłacać mu pensji ani płacić za niego składek. W dodatku może stanowić idealne narzędzie propagandowe – w końcu nie posiada żadnych oporów moralnych.
Animowany dziennikarz stworzony został za pomocą technologii DeepFake, o której głośno zrobiło się, gdy zaczęto używać jej do tworzenia fałszywych informacji i kompromitujących treści pornograficznych. Jej ofiarą padł nawet Barrack Obama, którego twarz “nakleił” sobie komik Jordan Peel i pod fałszywą postacią obrażał obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Chiński dziennikarz powstał w oparciu o mimikę prawdziwej osoby, na której twarz została “naklejona” animacja odwzorowująca ruchy twarzy i ciała. Trzeba przyznać, że efekt końcowy wygląda bardzo realistycznie. Jednak wiele do życzenia pozostawia głos postaci, stworzony za pomocą syntezatora mowy. Nawet nie znając języka chińskiego bez problemu można rozpoznać, że nie należy on do prawdziwej osoby.
To właśnie mechaniczny głos prezentera sprawia, że raczej ciężko byłoby na stałe wprowadzić wirtualnych prowadzących. Obecnie nie stworzono jeszcze syntezatorów, które umiałyby imitować intonację ludzkiego języka.
Warto jednak zastanowić się, czy w kraju takim jak Chiny, gdzie panuje cenzura internetu oraz “swobodne” podejście do praw człowieka, taka technologia nie mogłaby zmienić się w niebezpieczne narzędzie propagandy. W końcu animowany twór nie stosuje się do etyki zawodu i może zostać zaprogramowany zgodnie z linią partii.
Sami zobaczcie, jak Chińczykom wyszedł technologiczny eksperyment: https://youtu.be/
Źródło: https://www.focus.pl