Ceny chleba wciąż idą w górę. Zdaniem piekarzy pod koniec roku będą one o prawie 10% wyższe.
W tym roku chleb podrożał już o 4,5% w porównaniu z rokiem 2017 – wynika z danych GUS-u. A to jeszcze nie koniec. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Najważniejszym czynnikiem, jest ten, na który nikt nie ma wpływu – pogoda. Susza, jaka dotknęła w zeszłym roku Europę spowodowała nieurodzaj, a co za tym idzie, wzrosły ceny zboża. W tym momencie są one najwyższe od 3 lat. Jednak mąka to nie wszystko, w produkcji chleba to tylko 30-40% kosztów. Do tych dochodzą również opłaty transportu, energii a także wynagrodzenia pracowników. W tym roku akurat wszystkie poszły w górę. Większość z ok. 8 tys. piekarni w Polsce to małe lub średnie przedsiębiorstwa. Największym dla nich problemem są właśnie pensje piekarzy. Jest to praca trudna, najczęściej odbywająca się w nocy. Nic dziwnego, że przy niskich zarobkach, liczba chętnych stale maleje. Właściciele piekarni są więc zmuszeni stale podnosić wynagrodzenia. A to przekłada się na cenę chleba.
Sytuację piekarnictwa ratuje eksport, na który przeznaczane jest już ponad 30% wytwarzanego w kraju pieczywa. Polska jest w tym momencie największym eksporterem chleba w Unii Europejskiej. Motorem napędowym eksportu jest dobry stosunek jakości produktu do jego ceny. W chwili obecnej został on zawyżony, więc część pieczywa może nie zostać wyeksportowana. Spowoduje to obniżkę cen, która może doprowadzić do bankructwa wiele, zwłaszcza małych, firm.
Źródło: http://wyborcza.pl