Marc Zuckerberg ostatnio musi się grubo tłumaczyć. Afera wokół Cambridge Analytica doprowadziła do przesłuchań przed Kongresem i Parlamentem Europejskim. Tym razem poszło o prośbę skierowaną do amerykańskich banków.
Zgodnie z planem Facebooka komunikator Messenger stałby się również platformą umożliwiającą dokonywanie płatności. Dane, o które poproszono banki, pozwoliłyby uzyskać wiedzę o zachowaniach konsumenckich użytkowników aplikacji. Reklamy byłyby jeszcze lepiej dopasowane i biznes kwitłby.
Banki odmówiły. Dlaczego? Z przyzwoitości? Nie dawajmy temu wiary. Widać, nie zwietrzyły w tym interesu.
Raport z działalności za pierwszy kwartał 2018 roku nie jest korzystny dla Facebooka. Wyhamował przyrost użytkowników (przyznali się do tego sami), co przełożyło się na spory spadek akcji.
Dane o zachowaniach konsumentów to obecnie kopalnia złota. Jeszcze lepiej dopasowana reklama, oferta, czyli większa sprzedaż. Królestwo za dane.
Jak by tu jeszcze zaistnieć?
Dane o zachowaniach konsumentów to obecnie kopalnia złota. Jeszcze lepiej dopasowana reklama, oferta, czyli większa sprzedaż. Królestwo za dane.
Facebook szuka nowych obszarów do zagospodarowania, więc nie ma się czemu dziwić.
Innym pomysłem jest nakłonienie branży informacyjnej do przeniesienia działalności prasowej online do FB, w całości. Innymi słowy, docelowo doprowadzić do publikowania treści właśnie na FB.
Media wzięte na haczyk
Eksperyment z ubiegłego roku, przeprowadzony m.in. na Słowacji oraz małych krajach Ameryki Południowej i Azji, zaprezentował potencjał, jaki kryje się w osadzeniu panelu z newsami na tablicy głównej.
Nawet małe redakcje zauważyły zdecydowany przyrost użytkowników. Klikalność skoczyła. To był haczyk. Problem w tym, że dodawanie contentu do Facebooka wiąże się z jego, w pewnym sensie, utratą.
Wchłanianie internetu
To kolejna porcja danych dla FB, która mogłaby posłużyć lepszemu dostosowaniu serwisu do potrzeb użytkowników.
Giganci działający w sieci chcą stać się internetem. Na razie dzielimy czas między nich. Spora część użytkowników w ogóle przestaje się poruszać w sieci niezależnie. Dryfują między Google, Amazonem, Facebookiem. Sieć, mimo różnorodności źródeł informacji etc., staje się homogeniczna.
Wielcy chcą być jeszcze więksi, a do tego potrzebne są kolejne solidne porcje danych. Wielcy internetu będą szukać sposobów, by je zdobyć.