Usługa dowozu jedzenia cieszy się ogromną popularnością niemal na całym świecie. W dowolnej chwili możemy już zamówić pizzę, sushi, burgera czy curry. Jednak niektóre “potrawy” oferowane w krajach afrykańskich mogą wprawić w osłupienie.
Na tym kontynencie branża dowozu oraz technologie ją usprawniające mają się bardzo dobrze. Powstają coraz to nowe startupy, które chcą konkurować ze znanym także u nas Uber Eats. Jeden z najbardziej znanych to Jumia Food, który swoją działalność prowadzi już na terenie 11 krajach.
Koza z dowozem
Niewątpliwie najciekawszą firmą tego typu jest Tupuca dowożąca na terenie angolskiego miasta Luanda, zatrudnia 140 kierowców i realizuje 17 tysięcy zleceń miesięcznie. Oprócz gotowych posiłków można za jej pośrednictwem zamówić chociażby… kozę.
Okazuje się bowiem, że popyt na żywe zwierzęta jest tam wciąż wysoki, bowiem na wielu uroczystościach, np. weselach, gościom podaje się pieczyste w dużych ilościach. Po co więc zamawiać kilkadziesiąt potraw, skoro można całego wieprza.
Świeżość i jakość
Za dowóz żywych zwierząt – kur, kóz czy świń – odpowiadają specjalnie w tym celu zatrudnieni “selekcjonerzy”, którzy dobrze znają okolicznych hodowców, a co za tym idzie, wiedzą, kto oferuje produkty najwyższej jakości.
Jednak taka usługa do najtańszych nie należy. Choć za kurczaka dowiezionego pod drzwi Tupuca liczy sobie ok. 5-7 dolarów, to w przypadku większych zwierząt koszt znacznie wzrasta. Za dostarczenie kozy mieszkańcy Angoli muszą zapłacić od 64 do 82 dol., a cena dostawy świni wynosi 103-124 dol.
W ofercie firmy widnieją także inne produkty – węgiel, benzyna czy warzywa. Jak widać, nie tylko u nas posiłki i zakupy można zrobić bez wychodzenia z domu.
Źródło: bussinessinsider.pl