Rząd planuje przeniesienie centralnych instytucji ze stolicy do innych miast Polski. Czy taki ruch przyniósłby więcej korzyści czy strat?
Najnowszy pomysł deglomeracji miałby na celu rozproszenie najważniejszych państwowych instytucji, by wspomóc rozwój innych miast. Umiejscowienie ich w różnych lokalizacjach mogłoby też zapobiec emigracji “młodych elit” do Warszawy.
Policentryczny rozwój Polski
Obecnie aż 75 z 77 rządowych instytucji swoją siedzibę ma w stolicy. Specjaliści z Klubu Jagiellońskiego promującego wizję policentrycznego rozwoju Polski wskazują, że na całym świecie coraz częściej odchodzi się od monocentrycznego modelu. W Czechach, Niemczech, Szwecji a nawet w USA urzędy, sądy naczelne czy ministerstwa lokowane są poza stolicami.
Skupienie wszystkich ważnych urzędów w jednym mieście tworzy przede wszystkim problem wyjazdów wykształconych specjalistów z innych regionów kraju, w których zwyczajnie brakuje dla nich miejsc pracy adekwatnych do posiadanych umiejętności.
Nie sprowadzajmy wszystkich instytucji do Warszawy. Ważny jest rozwój innych miast. Pokażę w styczniu, które instytucje z powodzeniem można przenieść do Chełma, Jeleniej Góry, Kielc. Dla tych miast będzie to nie tylko źródłem prestiżu, ale też powstrzyma exodus młodego pokolenia, młodych elit. To wielka szansa dla dużych i średnich miast
– zaapelował na ostatniej konwencji Zjednoczonej Prawicy wicepremier Jarosław Gowin.
Czy to aby na pewno dobry pomysł?
Jednak nie wszyscy są do pomysłu entuzjastycznie nastawieni. Jako główny argument przeciwnicy deglomeracji podają trudności komunikacyjne, jakie spowodowałby ten zabieg. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan twierdzi, że niezwykłą trudnością sprawiłoby urzędnikom kursowanie między Warszawą a innymi miastami. Jako przykład podaje jednak Białystok, z którego dotarcie do centrum stolicy zajmuje obecnie 2 godziny – niewiele więcej niż z jej obrzeży w godzinach szczytu.
Problem faktycznie może się pojawić w przypadku konieczności dojeżdżania z Gdańska czy Wrocławia. Jednak przy postępującym rozwoju infrastruktury kolejowej i autostrad poruszanie się po kraju staje się coraz szybsze.
Pojawia się również pytanie, czy aby na pewno osobiste kontakty z premierem czy ministrami są konieczne. Przecież w dobie dzisiejszej technologii, zorganizowanie wideokonferencji zajmuje mniej, niż dojechanie z jednego warszawskiego urzędu do drugiego. Umożliwienie załatwiania większej ilości spraw na odległość mogłoby praktycznie wyeliminować konieczność wyjazdów do stolicy.
Projekt, który ma zostać szerzej omówiony w Sejmie w styczniu, niewątpliwie wzbudzi wiele kontrowersji i niezwykle trudnym wydaje się wprowadzenie go w życie bez spowodowania ogromnych negatywnych konsekwencji.
Źródło: wyborcza.biz