W kwietniu 2021 r. Komisja Europejska zaproponowała swoje pierwsze ramy regulacyjne dla sztucznej inteligencji. Politycy mają nadzieję, że do końca tego roku uchwalą już ostateczne przepisy.
UE chce regulacji sztucznej inteligencji
Najważniejszym zagadnieniem dla unijnego prawodawstwa jest to, że systemy sztucznej inteligencji powinny być nadzorowane przez ludzi, a nie przez automatyzację. To miałoby zminimalizować jakiekolwiek ryzyko, sprawić, by były one bezpieczne dla ludzi, przejrzyste i niedyskryminujące.
Wiele rozmów na temat sztucznej inteligencji koncentruje się na wpływie automatyzacji na rynek pracy. Najnowsze dane przewidują z kolei, że generatywna sztuczna inteligencja zmieni aż 300 mln pełnoetatowych miejsc pracy na całym świecie.
Unia Europejska vs. Big Tech
150 dyrektorów firm technologicznych – w tym Siemensa, Renaulta, Airbusa czy Mety – napisało list otwarty, w którym wszyscy zgodzili się co do tego, że “nowe przepisy zagrożą konkurencyjności w Europie. Aby temu zapobiec, należy stawić czoła wyzwaniom, przed którymi stoimy”.
Ostatnio pisaliśmy o tym, że giganci technologiczni grożą wycofaniem swoich usług z Wielkiej Brytanii. To skutek nowych przepisów, które mają tam wejść w życie. W praktyce utrudniłyby one funkcjonowanie firmom na tym obszarze.
Wpływ sztucznej inteligencji
Patricia Scanlon, irlandzka technolog i bizneswoman twierdzi, że nie powinniśmy traktować sztucznej inteligencji jako mody. Jej rozwój będzie miał wpływ na społeczeństwo, globalną gospodarkę i niemal każdą branżę na świecie.
Scanlon twierdzi, że opinia, iż przepisy hamują innowacje nie jest prawdziwa. Jej zdaniem gdyby tak było, nie doświadczylibyśmy rozwoju w branży fintech, biotechnologii i medtech.
Są to silnie regulowane przestrzenie, a ludzie nadal potrafią w nich działać. Scanlon jest zdania, że kluczowe jest łagodzenia uprzedzeń wobec sztucznej inteligencji, szczególnie w środowisku edukacyjnym, medycznym lub w miejscu pracy.