W ostatnich latach coraz więcej osób odchodzi z miejsca pracy lub zmienia ścieżkę kariery ze względu na toksyczną atmosferę i mobbing. Firmy zaczęły zauważać tę tendencję i powoli wprowadzają tzw. „kulturę uprzejmości”. Profesorka psychologii z NYU Tessa West jest zdania, że „nowy porządek” również może być szkodliwy, ponieważ możemy zacząć przedkładać uprzejmość nad jasną komunikację, a gdy to konieczne, nawet konfrontację.
West wyjaśnia, że możemy uznać za toksyczne miejsce pracy, w którym przełożeni są bezwzględni i stosują różne formy nadużyć w komunikacji z pracownikiem, zadania zespołowe są trudne do zrealizowania oraz wyczuwalny jest brak szacunku wśród współpracowników. Jednak przeciwieństwem tego nie jest „słońce i tęcza, ale bezpieczna przestrzeń do krytycznych opinii i rozmów”. Dodała, że umiejętność otrzymywania i przekazywania szczerych informacji zwrotnych jest „absolutnie niezbędnym składnikiem” rozwoju kariery. „Istnieje taka fałszywa dychotomia: jeśli jesteś krytyczny, oznacza to, że jesteś toksyczny. Pozytywne opinie? Tego właśnie chcą ludzie” – podsumowała.
Wreszcie ludzie „wychowani” w kulturze zbyt przyjaznego miejsca pracy, gdy awansują i muszą mierzyć się z krytyką za pracę całego zespołu, nie są w stanie tego przełknąć. Wtedy mogą zacząć wykorzystywać względem swoich podwładnych i przełożonych zachowania pasywnoagresywne, gdzie złe intencje są maskowane uśmiechem. „Jak na ironię, największym sposobem na zniszczenie bezpieczeństwa psychicznego jest kultura uprzejmości, ponieważ tak naprawdę nie wiesz, co ktoś naprawdę myśli” – wyjaśnia West.
Miła atmosfera = brak motywacji?
Psycholog i autor książek Adam Grant idzie o krok dalej i wskazuje, że „mdłe” miejsce pracy może prowadzić do przeciętności. „Przeciętność to miejsce, w którym jednostki cenią relacje ponad wynikami”. Wyjaśnia, że w takim miejscu ludzie nie są zmotywowani i nie czują odpowiedzialności za swoją pracę.
Ostatecznie nie jesteśmy w stanie nad sobą pracować i poprawiać swoich wyników, jeśli nie zauważamy błędów, który popełniamy.
Warto prosić i korzystać z rad, które dają nam przełożeni i współpracownicy. Należy jednak odróżnić zwykłą krytykę, od tej konstruktywnej. Kiedy słyszymy „Nie podoba mi się to, co zrobiłeś, to jest po prostu złe” – to krytyka, która właściwie nie wnosi nic, poza negatywnymi emocjami. Kiedy słyszymy – „Zrobiłeś to w ten sposób. Porozmawiajmy o tym, czy i jak można to zrobić lepiej” – to konstruktywną krytyka z otwartą ścieżką do dyskusji i podnoszenia swoich kompetencji.
Źródło: CNBC