Otwieranie nowego startupu, czy działalności gospodarczej wiąże się często z pewnym ryzykiem, lub wejściem w nieznane. Jak zatem przekonać się, czy nasz biznes faktycznie ma szansę na powodzenie i będziemy w stanie się z niego utrzymać?
Wielu przyszłych przedsiębiorców uważa, że najlepszym sposobem na określenie jakości pomysłu – niezależnie od tego, czy jest to firma, produkt, funkcja, cokolwiek innego – jest pytanie ludzi o ich opinie. To błąd! Dlaczego? Jest klika ważnych powodów:
Zazwyczaj ludzie nie wiedzą, czego chcą, a w szczególności, w kontekście przedsiębiorczości. Jeśli będziemy liczyć, że słysząc nasz pomysł stwierdzą, że jest to dokładnie to, czego potrzebują, w większości przypadków się po prostu przeliczymy. Weźmy dla przykładu pomysł AirBnB. Gdyby 10-15 lat temu zapytano Cię, czy jesteś zainteresowany wynajęciem materaca, w mieszkaniu obcego człowieka i masz zapłacić dodatkowo za serwis sprzątający, to co byś powiedział?
Kolejnym powodem jest to, że ludzie po prostu kłamią. I nieważne, czy powiedzą że Twój pomysł jest super, bo chcą być mili, czy powiedzą, że jest słaby, bo są zazdrośni – wniosek jest jeden, nigdy nie masz pewności, że mówią szczerze. Nie mam tu na myśli, że wszyscy są złośliwi. Po prostu świadomość, że można zranić czyjeś uczucia wielu przerasta.
Po trzecie, zadając pytania i opisując swój pomysł idealizujemy. Dla przykładu, zadajemy pytanie: Co by Pan/Pani powiedziała na możliwość zapłacenia za parking jednym kliknięciem, bez konieczności posiadania gotówki i szukania parkomatu po całym placu? Zapewne większość zareaguje optymistycznie. W ten sposób pomijamy niestety kilka istotnych czynników: np. fakt, że trzeba pobrać kolejną aplikację, że trzeba podpiąć kartę i że często trwa to dłużej niż sama zapłata w parkomacie, lub po prostu fakt, że parkomat jest blisko.
I właśnie z tych powodów, pytając ludzi, czy podoba im się twój pomysł, tracimy czas, dosłownie. A przecież moglibyśmy poświęcić te chwile na coś cenniejszego. Ale na co?
Są miliony stron czy platform, które pozwalają nam czytać recenzje konsumentów. To ogromna wartość i warto z niej korzystać, jeśli chcesz znaleźć dziury na rynku. Nie musisz budować skomplikowanych ankiet, które nie mają szansy na dotarcie do wystarczającej liczby osób. Tysiące ludzi pisze dziennie swoje odczucia, dotyczące konkretnych produktów – musisz tylko przeczytać je i spojrzeć krytycznym okiem.
Jeśli nie możesz jeszcze sprzedawać, bo nie masz jeszcze faktycznie produktu, bądź Twoja usługa jeszcze nie funkcjonuje, nadal możesz sprawdzić, czy ludzie to kupią. Warto przetestować tzw „smoke test”, który pozwoli Ci utwierdzić się w przekonaniu, że nie popełniasz błędu i są ludzie którzy są w stanie Ci zapłacić. Na czym polega taki test? Musisz utworzysz wygląd produktu, obejmującego całą infrastrukturę, której ludzie potrzebowaliby do faktycznego zakupu. Będziesz potrzebować strony internetowej, makiety produktów, a nawet procesu realizacji transakcji. Warto tutaj bazować na szerokiej gamie dostępnych platform, które oferują próbne wersje bez konieczności zapłaty. Twoją „misją” będzie nakłonienie ludzi do końca procesu realizacji transakcji, wpisanie ich kart kredytowych i kliknięcie przycisku akceptacji. Po dokonaniu zakupu poinformujesz ich, że produkt jest „niedostępny” lub w inny sposób niedostępny. Rzecz jasna, nie będziesz w stanie zarobić tak na produktach i możesz wystawić na próbę swoich potencjalnych zainteresowanych, ale będziesz wiedział dokładnie, co musisz zrobić, aby przekonać kogoś do zakupu i zdasz sobie sprawę z tego, czy popyt jest wystarczający. Oprócz tego, zbudujesz już własną bazę danych, z której będzie można skorzystać, po faktycznym uruchomieniu działalności.
W całym procesie może pomóc Ci także zwykła wyszukiwarka. Na pewno zdarzyło Ci się wpisywać w Google zapytanie, a reszta tekstu automatycznie wypełniała się za Ciebie. Można mieć wrażenie, że Google czyta w myślach, ale to zwykła analiza historii przeglądania w połączeniu z innymi danymi, które już udostępniliśmy. Zostawiając jednak nasze subiektywne poszukiwania, otwierając tryb prywatny, możemy wpisać hasła i zobaczyć automatyczne uzupełnianie w oparciu o to, czego szukają inni. To samo można wykorzystać na innych platformach, takich jak YouTube. To łatwo podpowie nam, w którą stronę iść. Kto by pomyślał, że po wpisaniu „ubrania dla…” jako jedno z pierwszych haseł wyświetli nam się „ubrania dla barbie”.
Dobrym pomysłem do przetestowania swojego pomysłu jest także inkubator przedsiębiorczości. Oczywistym jest, że polecę nasz – czyli Fundację Rozwoju Przedsiębiorczości „Twój StartUp”. Warto jednak zastanowić się, jak dobrze wykorzystać czas inkubacji. Kiedy już zdecydujemy się wprowadzić swój produkt, czy usługę na rynek, taka forma pozwoli nam przetestować, czy nasze wyliczenia i przypuszczenia były realne. Co więcej, nie musisz rzucać dotychczasowego etatu – po prostu daj z siebie więcej, poświęć się pomysłowi, postaraj się oprzeć swoje próby na rzeczywistych wynikach i podejmij decyzję.
To tylko kilka z propozycji, jak można sprawdzić, czy nasz biznes będzie opłacalny. Często gdybamy, szukamy niestworzonych rozwiązań, pytamy znajomych, zapominając o najprostszych działaniach i czystej logice. W przyszłości postaramy się opowiedzieć Wam o tych jeszcze bardziej zaawansowanych technikach testowania! 🙂