Na pierwszy rzut oka, uczynienie 12 listopada dniem wolnym wydaje się świetnym pomysłem. Jednak okazuje się, że decyzja ta, podjęta być może zbyt pochopnie (a zdecydowanie za późno), mocno uderzy zarówno w pracowników, jak i przedsiębiorców. Od ogłoszenia ustawy narasta chaos związany z niespodziewaną zmianą.
W nocy 24 października Sejm uchwalił “epizodyczną” ustawę o święcie narodowym z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Spośród 415 głosujących posłów 233 było za, przeciw 105, a 77 posłów wstrzymało się od głosu. Zmiana musi uzyskać jeszcze akceptację Senatu i prezydenta. W tym roku Święto Niepodległości 11 Listopada wypada w niedzielę, stąd pomysł, by kolejny dzień uczynić wolnym od pracy. Gest ten, choć niewątpliwie piękny, w ciągu ostatnich tygodni budzi coraz więcej kontrowersji, głównie przez bardzo krótki czas realizacji projektu.
Nie wszyscy są zadowoleni z dodatkowego dnia wolnego. Decyzja ta przysporzy wielu problemów pracodawcom i przyniesie wielomilionowe straty. Według danych Konfederacji Lewiatan negatywnie wpłynie na gospodarkę krajową poprzez zmniejszenie PKB o ok. 0,3%, co w warunkach na 2017 rok oznacza prawie 6 miliardów złotych.
Większość przedsiębiorstw planuje swoją działalność na dłuższe okresy rozliczeniowe, standardowo 3-4 miesięcy, czasem dłuższe – 6-12 miesięcy. Zgodnie z Kodeksem Pracy, dla każdego pracownika należy jasno ustalić wymiar czasu pracy w danym okresie. W obecnej sytuacji powstaje konieczność zmiany organizacji robót, ustalenia na nowo grafików, co przysparza wielu problemów, szczególnie w przemyśle czy produkcji, gdzie panuje system pracy zmianowej. Dodatkowy dzień wolny wymusza też wypłacenie wynagrodzenia za mniejszą liczbę dni przepracowanych w stosunku do przewidywanych, a w przypadku osób pracujących akordowo lub wg stawki godzinowej oznacza mniejsze wynagrodzenie.
Powstaje również problem z terminową realizacją zleceń – do ich realizacji konieczna będzie praca w godzinach nadliczbowych, co niesie za sobą dodatkowe koszty. Ponadto wiele firm zasygnalizowało, że na 12 listopada ma już zaplanowane spotkania z zagranicznymi klientami – przełożenie lub odbycie takich spotkań może stanowić nie lada wyzwanie.
Chaos w transporcie publicznym
Problemy związane z niespodziewanym dniem wolnym nie ominęły także kolei i komunikacji miejskiej. Dodatkowe święto wolne od pracy nie zostało uwzględnione w rozkładach jazdy zaplanowanych z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, a wielu przewoźników sprzedało już bilety na ten termin. W związku z tym, 12 listopada pociągi będą kursować jak w zwykły dzień roboczy, przez co większość pracowników nie będzie mogła skorzystać z odpoczynku.
Dezorientować pasażerów mogą z kolei widoczne na przystankach i stacjach rozkłady, na których widnieją informacje, że niektóre kursy jeżdżą tylko “w dni powszednie”, “od poniedziałku do piątku oprócz świąt” czy “w dni wolne od nauki szkolnej”. By wprowadzić zmiany do rozkładów, należałoby wymienić wszystkie tabliczki w całej Polsce, co w tak krótkim czasie jest niemożliwe do zrealizowania.
Decyzji w sprawie poniedziałkowego rozkładu jazdy nie podjął jeszcze warszawski Zarząd Transportu Miejskiego, odpowiadający za organizację stołecznego transportu. Decyzja zostanie podjęta, gdy ustawa zostanie podpisana przez prezydenta.
12 listopada pozostaną otwarte placówki handlowe, apteki, szpitale i punkty ambulatoryjne.
Źródło: https://www.forbes.pl