Sprzedawcy detaliczni coraz częściej czują konieczność udowodnienia, że ich produkty nie zostały uszyte z bawełny pochodzącej z takich miejsc jak chiński region Xinjiang. Powodem są coraz bardziej wymagający konsumenci i nowe przepisy wprowadzone chociażby w USA. Skutecznym rozwiązaniem okazuje się być technologia.
Pochodzenie bawełny
Tak jak prokurator może sprawdzić pochodzenie krwi, którą zabarwiona jest koszulka ofiary, tak nowozelandzka firma Oritain weryfikuje to, skąd pochodzi bawełna, która wchodzi w skład twojej ulubionej bluzy. Miejsca, które znalazły się na czarnej liście to chociażby Turkmenistan czy chiński region Xinjiang. Praktykowana jest tam praca przymusowa.
Od 2020 roku, kiedy to znacznie wzrosło zainteresowanie konsumentów i organów regulacyjnych pracą przymusową, liczba zgłoszeń do Oritain wzrosła ponad pięciokrotnie. Obecnie startup pomaga ponad 100 największym markom i sprzedawcom detalicznym, takim jak Shein, Primark czy Lacoste, przeprowadzając tysiące testów miesięcznie.
System opracowany przez Oritain wyszukuje możliwe dopasowania, porównując materiały, z których wykonane są produkty poszczególnych firm z próbkami w ich bazie danych. Startup zebrał 57 mln dolarów od Chanel i innych inwestorów.
Etyczna branża mody
W zeszłym roku w USA weszło w życie nowe prawo, które zabrania firmom importu produktów z regionu Xinjiangu i daje organom celnym pozwolenie na zatrzymanie przesyłek, co do których istnieje podejrzenie, że naruszają ten zakaz. Firmy mają 30 dni na udowodnienie, że tego nie robią. Jeśli importerzy nie będą w stanie przedstawić dowodów, ich towar musi zostać odesłany lub zniszczony, co może kosztować ich miliony.
Od czasu wejścia w życie zakazu w czerwcu ubiegłego roku amerykańska służba celna i ochrona granic podała, że zatrzymała towary o wartości 1,7 mln dolarów – od elektroniki po odzież czy nawet pomidory. 4 na 10 nadawcom przesyłek udało się udowodnić, że ich produkty nie pochodzą z Xinjiangu.
Bawełna z chińskiego regionu Xinjiang
W 2017 roku świat usłyszał o przerażających warunkach pracy, których muszą doświadczać wszyscy ci, którzy kiedykolwiek brali udział w produkcji bawełny w chińskim regionie Xinjiang. Wówczas organizacje działające na rzecz praw człowieka zaczęły publikować informacje o Ujgurach. Większość przedstawicieli tej grupy etnicznej pochodzenia tureckiego to muzułmanie przetrzymywani i zmuszani do pracy wbrew ich woli. W zeszłorocznym raporcie ONZ opisano „wzorce tortur lub innych form okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania”, które mogą stanowić zbrodnię przeciwko ludzkości.
Australijski Instytut Polityki Strategicznej ustalił, że od 2019 r. co najmniej 82 duże firmy, w tym Nike, Gap i H&M, miały możliwe powiązania z tym regionem. Dwa lata później, kiedy firma Oritain losowo zebrała 1 tys. sztuk odzieży bawełnianej różnych marek w różnych sklepach w USA okazało się, że 16 proc. z nich wykonano z bawełny z Xinjiangu.
Po ujawnieniu tych informacji poszczególne państwa zaczęły zakazywać importu produktów, które byłyby uszyte z tej bawełny. Aby pomóc firmom w procesie uniezależnienia się od tego regionu, Stowarzyszenie Przemysłu Mody Stanów Zjednoczonych zorganizowało spotkania z 30 różnymi firmami zajmującymi się technologią identyfikowania pochodzenia materiału.
Startupy a transparentność marek modowych
Coraz więcej firm inwestuje w tworzenie gigantycznych, szczegółowych map swoich łańcuchów dostaw, aby móc szybko odnaleźć wszelkie informacje na temat potencjalnie zatrzymanych towarów. Na przykład sprzedawca mebli kuchennych Williams-Sonoma oraz firmy obuwnicze Hoka i Ugg współpracują z bostońskim startupem Sourcemap. Stworzył on coś na wzór LinkedIna dla dostawców. Każdy z nich zaprasza swoich dostawców, ci zapraszają swoich itd. I tak do momentu dopóki nie otrzymają pełnej listy, przy czym przeciętna firma ma około 50 tys. ogniw w swoim łańcuchu dostaw.
Sourcemap, który pobiera miesięczną opłatę za swoje oprogramowanie, odnotował dziesięciokrotny wzrost sprzedaży w ciągu ostatnich trzech lat. W czerwcu zebrał 20 mln dolarów finansowania.
Inny startup, Sayari, pomaga firmom szukać ukrytych powiązań, jakie mogą mieć z regionem Xinjiang, przeglądając miliardy dokumentów dotyczących własności przedsiębiorstw i światowych transakcji handlowych. Oznacza on tych dostawców, którzy potencjalnie mogą mieć powiązania z regionem.