Podczas promocji nowego modelu smartfonu Galaxy A8 Star Samsung zaliczył spora wpadkę wizerunkową. Chcąc przekonać użytkowników o nieprzeciętnych możliwościach wbudowanego w telefon aparatu, użyto zdjęć wykonanych… lustrzanką.
Oszustwo odkryła i upubliczniła autorka wykorzystanego obrazu. Dunja Djudjic umieściła kilka swoich zdjęć w banku fotografii, a gdy otrzymała od Getty Images informację, że jedna z nich została przez kogoś wykorzystana, postanowiła ją odnaleźć. Jej zdziwienie i zniesmaczenie były ogromne, gdy okazało się, że zamieszczono ją na malezyjskiej stronie Samsunga.
Do najważniejszych atrybutów promowanego przez korporację smartfonu miały należeć wyjątkowe aparaty, o rozdzielczości 16 i 24 megapikseli z funkcją ręcznego ustawienia głębi ostrości. To właśnie ją miały prezentować opublikowane obrazy. Trudno jednak posądzić firmę o nieuczciwe praktyki, gdyż pod fotografiami zamieszczono zapis: Image simulated for demo purpose. Dzięki temu nigdzie de facto nie zostało powiedziane, że zdjęcie zostało wykonane promowanym telefonem.
Jednak producentowi tak rozpoznawalnemu jak Samsung nie przystoją podobne zagrania. Tym bardziej, że nie jest to pierwszy raz, gdy są stosowane. Przykładowo, w trakcie promocji telefonu Galaxy Note 9 użyto zdjęcia wykonanego za pomocą iPhone’a! Podobne wpadki zaliczyły również inne firmy, chociażby Nokia podczas kampanii Lumii 1020 czy Huawei reklamując smartfon Nova 3.
Najbardziej w tej porażce PR-owej zadziwia jednak fakt, że użyto zdjęć z powszechnie dostępnego stocku fotograficznego. Czy twórcy kampanii naprawdę nie myśleli, że w dobie mediów społecznościowych taki chwyt przejdzie niezauważony?
Sytuacja wydaje się bezsensowna również dlatego, że aparatom Samsunga naprawdę niewiele można zarzucić. W większości testów, zarówno profesjonalnych, jak i tych przeprowadzanych przez youtuberów czy blogerów, wypadają naprawdę dobrze. Jednak, jak widać, czasami przygotowanie sesji dedykowanym aparatem to zbyt wiele nawet dla globalnych marek.