Najgłośniejszy proces antymonopolowy ostatnich lat rozpoczął się w tym tygodniu w USA. Rząd Stanów Zjednoczonych zarzuca Google praktyki monopolowe. Gdy te okażą się prawdziwe, sąd może nawet rozwiązać spółkę.
Proces antymonopolowy przeciwko Google
Wczoraj pisaliśmy o tym, że w Stanach Zjednoczonych właśnie rozpoczął się jeden z najgłośniejszych procesów sądowych ostatnich lat. We wtorek Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych oficjalnie zarzucił Google wykorzystanie swojej dominacji na rynku wyszukiwarek internetowych do blokowania działań konkurencji i stłumienia innowacji.
Proces ma potrwać 10 tygodni. W tym czasie prawnicy i stanowi prokuratorzy generalni będą starali się udowodnić, że Google niezgodnie z prawem ustawia swoją wyszukiwarkę jako domyślną w wielu miejscach i urządzeniach.
„Ta sprawa dotyczy przyszłości internetu i tego, czy wyszukiwarka Google kiedykolwiek będzie miała znaczącą konkurencję”
powiedział Kenneth Dintzer, główny prawnik Departamentu Sprawiedliwości.
Google płaci za pozycję na rynku
Z rozprawy wynika, że Google wydaje 10 mld dolarów rocznie, aby utrzymać swoją dominację na rynku. Prawnicy rządowi twierdzą, że gigant technologiczny przeznacza tę zawrotną sumę m.in. na to, by Google było domyślną wyszukiwarką na iPhonach i w przeglądarkach internetowych, takich jak Safari firmy Apple i Firefox Mozilli.
Dintzer twierdzi, że konkurenci Google nie będą w stanie dorównać gigantowi pod względem monetyzacji reklam. Dodaje, że im więcej wyszukiwań przetwarza Google, tym więcej zbiera danych, które można wykorzystać do ulepszenia przyszłych wyszukiwań i zapewnienia jeszcze większej przewagi nad rywalami. „Dane użytkownika to tlen dla wyszukiwarki” – powiedział Dintzer. I to dzięki temu to koło się kręci już od ponad 12 lat. Zawsze wychodzi na korzyść Google.
Dominacja Google na rynku
Ze względu na dominację giganta na rynku, wyszukiwarka i produkty reklamowe Google będą zawsze lepsze od tego, co mogą zaproponować konkurenci. To dlatego firma jest w stanie zapłacić tak dużo za to, aby jej wyszukiwarka była domyślną opcją w produktach m.in. Apple.
Google zarzuca się także, że firma zmusiła Apple do zapewnienia swojej wyszukiwarce domyślnej pozycji na swoich urządzeniach jako warunku otrzymania płatności z tytułu udziału w przychodach. „To nie są negocjacje” – powiedział Dintzer. Strona sporu argumentuje, że antykonkurencyjna taktyka firmy uniemożliwiła Apple opracowanie własnej wyszukiwarki.
Konkurencja Google
Google twierdzi, że mimo opanowania około 90 proc. rynku wyszukiwarek internetowych, firma i tak musi stawiać czoła konkurencji, której nie brakuje. Jej rywalami jest m.in. wyszukiwarka Bing od Microsoftu, a także strony internetowe takie jak Amazon i Yelp, gdzie konsumenci mogą zadawać pytania dotyczące tego, co lub gdzie kupić.
„Użytkownicy uzyskują dostęp do sieci na wiele innych sposobów niż domyślne wyszukiwarki, a ludzie korzystają z nich przez cały czas”
powiedział prawnik John Schmidtlein, partner w kancelarii prawnej Williams & Connolly reprezentującej Google.