WeWork to dostawca przestrzeni coworkingowych, współdzielonych fizycznie lub wirtualnie. Ich główna siedziba znajduje się w Nowym Jorku. Startup niegdyś wyceniany był na 47 mld dolarów, dziś nie wiadomo czy przetrwa.
WeWork w złej kondycji
WeWork kiedyś wydawał się być bardzo przyszłościowym i dobrze prosperującym startupem. Akcje spółki notowanej na Wall Street spadły jednak do 13 centów, gdy świat obiegła informacja o złej kondycji niegdyś ulubieńca inwestorów.
W zasadzie już od 2019 roku firma zaczęła napotykać problemy. Wówczas chciała wystartować na giełdzie. Wielu inwestorów wycofało się jednak z powodu jej ogromnych strat, uchybień w ładzie korporacyjnym i stylu zarządzania ówczesnego założyciela i dyrektora generalnego Adama Neumanna.
WeWork na giełdzie
Każdy kolejny rok nie był lepszy od poprzedniego. Spółka ostatecznie weszła na giełdę w 2021 roku, tym razem jednak po znacznie obniżonej wycenie. Nigdy nie przyniosła też zysku. “Główny sponsor” startupu, japoński konglomerat finansowy Soft Bank, utopił w nim dziesiątki miliardów, ale nie przyniosło to efektów, a firma nadal traci pieniądze.
Od debiutu w październiku 2021 r. akcje WeWork straciły prawie całą swoją wartość i były ostatnio sprzedawane po wspomnianej już kwocie 13 centów. Spółkę wyceniono natomiast na 260 mln dolarów. Wielu dyrektorów odeszło też z firmy, w tym dyrektor generalny Sandeep Mathrani i trzech członków zarządu. Obecnie poszukiwany jest następca Mathraniego.
Pandemia a wynajmowanie biur
WeWork zarabia na zawieraniu długoterminowych umów najmu oraz krótkoterminowego wynajmu powierzchni. Przez lata ten model się sprawdzał, jednak pandemia sprawiła, że współdzielona przestrzeń biurowa stała się mniej atrakcyjna. Coraz mniej firm było zainteresowanych długoterminowym najmem. Spowodowane jest to również rosnącą popularnością modelu pracy zdalnej i hybrydowej oraz niepewną sytuacją finansową wielu firm.
To jednak nie koniec. WeWork informuje, że planuje zwiększyć płynność poprzez obniżenie kosztów czynszu i najmu, kontrolowanie wydatków i zmniejszenie odpływu klientów.
Źródło: TVN24